Zaiste!
O Prymasie Kardynale Wyszyńskim i jego związkach z Ziemią Dobrzyńską mówiłem w minioną sobotę w kościele klasztornym w Oborach. Dlatego też raz jeszcze przytoczę ten fragment, bowiem - jak zaznaczył tam - po moim wystąpieniu - młody człowiek z Rypina: "Tyle mamy wiadomości o Prymasie Wyszyńskim, ale, że miał On takie związki z naszą ziemią, nie wiedziałem".
Prymas Tysiąclecia w Oborach, 18 lipca 1976 r.
(arch. cyfr. autora)
Oto zapowiedziany fragment:
Musicie Drodzy Państwo tu w Oborach usłyszeć jeszcze o czymś ważnym, a właściwie o Kimś ważnym. I proszę mi nie mówić, że nie będzie to miało związku z tematem. Temat, jak mawiał W. Churchill, trzeba wyczerpać; wyczerpać temat, a nie słuchaczy. (Taka dygresja, aby nie rozbolały Państwa zbytnio serca).
Okupacja niemiecka zakończyła się w styczniu 1945 r. i dopiero wtedy Karmelici mogli przybyć tu z siedziby Prowincji w Krakowie i zająć się odbudową zniszczonego klasztoru i kościoła, w tym poddać konserwacji przechowywaną w drewnianej skrzyni, ukrytej w ziemi, łaskami wsławioną Figurę Matki Bolesnej. Dla klasztoru nadszedł jednak niełatwy czas egzystencji w trudnych warunkach politycznych, szczególnie w latach 50. XX w. oraz w niedostatku, bowiem dopiero w 1971 r. Obory stały się parafią i wtedy sytuacja ekonomiczna nieco się poprawiła, ale przyszyły nowe wyzwania, także te – duchowe, oczekiwane od połowy XVIII w., tj. koronacja koronami papieskimi Piety Oborskiej. Właśnie ten fakt, pewnie jeden z najważniejszych wydarzeń w ponad 400-letnich dziejach klasztoru oborskiego, skłania nas do przypomnienia słów, które wypowiedziane zostały przez niekoronowanego króla Polski, wielkiego Prymasa Tysiąclecia, którego Bóg daje Narodowi raz na tysiąc lat, Stefana Kardynała Wyszyńskiego.
Trzy razy Prymas Wyszyński stawał, bądź przejeżdżał przez Ziemię Dobrzyńską. Raz w 1938, kiedy był na wakacyjnym zastępstwie w parafii lipnowskiej, drugi raz – jesienią 1953 r., kiedy wieziony był przez Sierpc-Rypin-Golub-Dobrzyń na miejsce pierwszego uwięzienia.
Przypomnijmy, że uwięziony został 25 września 1953 r., czyli dokładnie 66 lat temu. W tych dniach przypada właśnie ta rocznica. Uwolnienie nastąpiło dopiero 28 października 1956 r. W tym czasie Prymas przebywał kolejno w Rywałdzie k. Grudziądza, Stoczku koło Lidzbarka Warmińskiego, Prudniku na Śląsku Opolskim i Komańczy w Bieszczadach.
Wreszcie 18 lipca 1976 r. kiedy stanął przed obliczem Piety Oborskiej, by ją ukoronować i wtedy powiedział piękne, wymowne i przejmujące zarazem słowa, używając po raz pierwszy określenia: "oborzańskie":
„Oto ustał smutek,
przeszły burze dziejowe,
a świątynia, która
nieraz płonęła, stoi odbudowana wytrwale i cierpliwie
przez zasłużonych
stróżów Sanktuarium, Ojców Karmelitów.
Wszystkie męki minęły,
a w Sanktuarium Oborzańskim trwa nadal spokojnie Maryja
i przypomina Ludowi
Bożemu polecenie Chrystusa:
„Cokolwiek wam Syn mój
każe, czyńcie!”[1].
[1]
Treść autoryzowanej homilii Prymasa
Polski Stefana Kardynała Wyszyńskiego pt. „Patronce
Ziemi Bolesnej”, zob. „Miesięcznik Pasterski Płocki” 1976, nr 12, s. 468-472. Zob. także M. Krajewski, Oborzańskie Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej - Pani i Królowej Ziemi Dobrzyńskiej, Kraków-Obory-Brodnica 2016.
Przy okazji rzecz niecodzienna, zacytuję fragment utworu poetyckiego – mało kto kto wie - napisanego przez Stefana Wyszyńskiego pt. „Polska jest jedna”.
Jedna jest Polska, jak Bóg jeden w niebie
Bo nie istnieje inna dla Polaka,
Póki swej duszy w błocie nie zagrzebie
I nie zatraci się na obcych szlakach.
Bo nie istnieje inna dla Polaka,
Póki swej duszy w błocie nie zagrzebie
I nie zatraci się na obcych szlakach.
(…)
Przeto swe siły jej w ofierze składam,
By wnuk i prawnuk jej językiem władał
Aby najdalsze moje pokolenia
Jaśniały dumą swego pochodzenia !
By wnuk i prawnuk jej językiem władał
Aby najdalsze moje pokolenia
Jaśniały dumą swego pochodzenia !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz