"Każdy Twój wyrok przyjmę twardy, przed mocą Twoją się ukorzę. Ale chroń mnie Panie od pogardy, od nienawiści strzeż mnie Boże". (N. Tanenbaum)

sobota, 9 czerwca 2018

O "Perełkach" Sławomira Ciesielskiego w "Literackim romansie"

Rzecz prawie doskonała (bo doskonałe nie są z tego świata) Bożeny Ciesielskiej o poezji subtelnej, czyli o "Perełkach" Sławomira Ciesielskiego. Kto nie sięgnie do tej wydawniczej perełki o perełkach..., straci sporo!



A tu ze wstępu, które nawet wstępem nie jest, ba... preludium:

"Tomik „Perełki (o miłości pająka do perły)” Sławomira Ciesielskiego został wydany w 2008 r. Autor we wstępie napisał: „Perełka (z arabskiego) krótki, błyskotliwy utwór literacki”. Publikacja „Literacki romans” ukazuje się po 10 latach od wydania „Perełek”.
Hasło: perła ma w literaturze różnych krajów, w mitologii, folklorze, ludowej medycynie, w przekazach ustnych, symbolice Wschodu, religiach czy w „Koranie” różnorodne odniesienia. Wyraz: perełka może także mieć różne znaczenia. Jest użyty w zwrotach „być perełką” czy wyrażeniach „mała perła”, „naturalna perła”, „sztuczna perła” czy „pierścionek z perełką”. Oprócz symbolicznej wymowy perła ma wartość materialną. Wiele znaczy w przenośni, jak i dosłownie jako cenna rzecz materialna. W tytule S. Ciesielskiego oznacza krótki utwór literacki. Po lekturze „Perełek” można dojść do wniosku, że mowa o erotykach. Zwrot do „ty” lirycznego jednoznacznie wskazuje na kobietę. Ona jest bohaterką tekstów. Do niej zwraca się osoba mówiąca. Utwory z tomiku „Perełki” mają kształt monologu skierowanego do kochanej osoby. Najważniejsze jest jednak w tych wypowiedziach „ja” liryczne.
W twórczości wielu znanych polskich poetów i pisarzy można znaleźć strofy o podobnej wymowie, czyli erotyki. I nie chodzi o porównywanie czy porównanie - choć może też - ale o ich poznanie. Jeden z mało znanych w literaturze zbiorków o tematyce miłosnej - a warto o nim wspomnieć - jest przypisywany Nahapetowi Kuczakowi. Tomik ma tytuł „Jabłuszka i karmelki oto są dary kochanków” (przekład Antoni Jakubowicz, Lublin 1990).
W „Literackim romansie” spotkały się – o ile tak można nazwać - dwie wartości poznawcze: intymność, czyli poufność, zażyłość, sekret i uniwersalizm, czyli powszechność. Wiersze poety S. Ciesielskiego są ponadczasowe, dotyczą zjawiska ogólnego, jakim jest miłość, która jest zawsze taka sama, choć w różnorodnych odmianach... Moje rozważania są przetransponowane przez własne uczucia, wrażliwość i intymność. Każdy po przeczytaniu utworów – że miłość jest taka sama, zinterpretuje je indywidualnie, osobiście, niepowtarzalnie, zaskakująco, czasem nawet dla siebie samego…
Oprócz wartości poznawczej utwory z tomiku „Perełki” wraz z komentarzami mogą dostarczyć emocji i wrażeń, skłonić do refleksji czy zastanowienia się. Mogą też nie pobudzić do żadnych myśli i rozważań, co nie znaczy, że pisanie było nadaremne. Przynajmniej pozostaną słowa…"
Bożena Ciesielska

wtorek, 10 kwietnia 2018

W kolejną rocznicę tragedii smoleńskiej przypomnienie myśli Prezydenta RP L. Kaczyńskiego



Zatroskany o Polskę. Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej prof. Lech Kaczyński o Polsce i świecie (wybór myśli z wystąpień, listów i wywiadów), wybrał, opr. i wstępem poprzedził Mirosław Krajewski, przedmowa Maciej Łopiński, Dobrzyńskie Towarzystwo Naukowe, Toruń-Brodnica 2015, ss. 180, zdjęcia, ISBN 978-83-63043-09-4, rec. dr hab. prof. UKW Aleksander Lasik

Słowa prawdy




http://www.krajewskimiroslaw.pl/_media/Verba%20veritas%20%20IV%202018.pdf

poniedziałek, 2 kwietnia 2018

W 13. rocznicę śmierci św. Papieża

Dla przypomnienia pewien drobiazg wydawniczy opublikowany na dzień beatyfikacji Papieża- Polaka w 2011 r.


Universitas w nauczaniu Jana Pawła II
, Dobrzyńskie Towarzystwo Naukowe, Rypin 2011, ss. 165, zdjęcia, ISBN 978-83-63043-00-1, rec. dr hab. prof. UKW Jan R. Błachnio




Słowo wstępne


„Odczuwam obecność samego Papieża – człowieka,
który odszedł do Pana, ale się nie oddalił...”

papież Benedykt XVI


Błogosławiony papież Jan Paweł II – człowiek, który wyjątkowo ukochał wiedzę i naukę, dla którego wiedza była „wspaniałym i niezgłębionym bogactwem całej ludzkiej rodziny” , swoje wieloaspektowe nauczanie poświęcił w poważnej części tym wszystkim, którzy posługują się wiedzą, czynią z niej pasję swego życia, drogowskaz do lepszej egzystencji i natchnienie dla duszy. To dzięki nauce, jej ciągłemu rozwojowi, który towarzyszy od starożytności, dzisiaj – mówił Jan Paweł II – „lepiej rozumiemy pozycję człowieka we wszechświecie, relacje między historią ludzkości a historią kosmosu, strukturalną spójność i symetrię cząsteczek, z których zbudowana jest materia, niezwykła złożoność, a zarazem zdumiewającą koordynację procesów życiowych. Dzięki nauce potrafimy coraz bardziej doceniać (…) „cud bycia człowiekiem” . Jednocześnie niezwykle wymownie w 1964 r. w Rozważaniach postawił jakże ważne pytanie: „To wszystko wiem. Leczy czy wystarczy tylko wiedzieć?” .
Do szkoły i uniwersytetu papież Jan Paweł II miał szczególny sentyment. Wypowiadał się o nich prawie zawsze jak o swojej Alma Mater, niezależnie, czy dotyczyło to Uniwersytetu Jagiellońskiego, Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Uniwersytetu w Bolonii, czy też Uniwersytetu Wileńskiego. W siedzibie UNESCO w Paryżu w 1980 r. mówił m. in.: „Uniwersytet (…) to miejsce, o którym trudno nie mówić bez wewnętrznego wzruszenia. Warsztaty pracy, przy których powołanie człowieka do poznania i konstruktywny związek samego człowieczeństwa z prawdą, jako celem poznania, staje się codzienną rzeczywistością, niejako chlebem powszednim tulu mistrzów, czcigodnych koryfeuszów nauki i jej praktycznego zastosowania, a wokół nich młodych badaczy i adeptów nauki oraz rzesze studentów ściągających do tych ośrodków poznania wiedzy” . Notabene bł. Jana Pawła II zawsze ujmowała postawa troski o człowieczeństwo. Nie bez powodu więc w swojej autobiografii przywołał postać sługi Bożego, Jerzego Ciesielskiego, profesora Politechniki Krakowskiej, którego „pasja naukowa była nierozerwalnie związana ze świadomością transcendentnego wymiaru prawdy. Swoją dociekliwością uczonego łączył z pokorą ucznia wsłuchanego w to, co o tajemnicy Boga i człowieka mówi piękno stworzonego świata”. Zaraz potem dodał o prof. J. Ciesielskim: „Posługę uczonego –„posługę myślenia” – uczynił drogą do świętości. Mówiąc o powołaniu człowieka nauki, nie możemy pominąć również i tej perspektywy. (…) Być pracownikiem nauki, to zobowiązuje! Zobowiązuje przede wszystkim do szczególnej troski o rozwój własnego człowieczeństwa” .
W poznaniu naukowym, w badaniach uniwersyteckich oraz jakże ważnej działalności i pracy dydaktycznej Jan Paweł II chciał widzieć przede wszystkim człowieka, stąd do ludzi nauki apelował: „Nie przeoczcie człowieka”, „bądźcie stróżami ziemi”, którą trzeba chronić i rozwijać. Pragnął, aby każdy uniwersytet stawał się miejscem mądrych badań i cierpliwego nauczania, w którym jaśnieje prawda, a nie „światłocień”, a którego – jak wiadomo – nie chciał znać Cyprian Kamil Norwid .

***

Ta skromna praca nie pretenduje żadną miarą do wyczerpania tematu zakreślonego w jej tytule. Jest jedynie głosem – wydaje się – w koniecznym dyskursie o miejscu uniwersytetu w XXI wieku, przy świadomym i bezwzględnie koniecznym uwzględnieniu bogatego nauczania błogosławionego Jana Pawła II, który swoje wieloletnie doświadczenie akademickie wykorzystał w głosie Kościoła Powszechnego na temat miejsca i roli we współczesności tej edukacyjnej i badawczej instytucji, której na imię „uniwersytet”.
W pracy w sposób zamierzony zasadniczo nie wykorzystano innych wypowiedzi-opracowań omawiających nauczanie Jana Pawła II w kwestii uniwersytetu. Natomiast zupełnie świadomie posłużono się obszernymi wypowiedziami Ojca Świętego kosztem szerszego ich omawiania, co niewątpliwie znacznie osłabiłoby tę wypowiedź. Po ukazaniu się na początku ubiegłego roku całości monumentalnych „Dzieł zebranych” Jana Pawła II, Jego rozważania w głównej mierze zaczerpnięto z oryginału tej 16-tomowej edycji, obejmującej 16.019 stron, a która istotnie ubogaciła bibliotekę prywatną piszącego te słowa .
Materiał ilustracyjny koresponduje oczywiście z całością życia i posługi Kościołowi bł. Jana Pawła II. Świadomie zostały włączone do niego motywy regionalne i lokalne związane z wydawcą tej pracy, jakim jest Dobrzyńskie Towarzystwo Naukowe. Dlatego też znajdują się nim zarówno zdjęcia ilustrujące spotkanie Ojca Świętego na uniwersytecie toruńskim, jak też błogosławieństwa dla Sanktuariów Maryjnych w Skępem i Oborach na ziemi dobrzyńskiej.


w dniu 1 maja 2011 r.


piątek, 30 marca 2018

Siedem słów Jezusa na krzyżu

Siedem słów Jezusa na krzyżu:
Przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią .

Nowinki i osobliwości o (i z) Ziemi Dobrzyńskiej (fragmenty większej całości)


(od dobrzyńskiej rzeki Jordan, poprzez „krzew Mojżesza”, „Alpy Rypińskie”,
„Szwajcarię Dobrzyńską” aż do sztuki scenicznej o Frycku Chopinie)




 Jednym z lewych, „dobrzyńskich” dopływów rzeki Drwęcy jest rzeczka Jordan (nazwa tożsama z rzeką na Bliskim Wschodzie, notabene najczęściej wspominaną w Piśmie Świętym, m. in. z ważnego faktu z życia Jezusa Chrystusa, który w tej rzece został ochrzczony przez św. Jana), przepływająca przez wieś Kopanino, na północnym krańcu Ziemi Dobrzyńskiej. Rzeczka Jordan, o długości 18,72 km i powierzchni zlewni 51,55 km2 , wypływa z mokradeł koło wsi Zębówiec, odwadnia tereny okolic wsi: Obory, Smogorzewiec, Kopanino i Smolniki i uchodzi do Drwęcy w Złotorii. Nad Jordan można dojechać zatem rowerem, samochodem..., nie trzeba lotu samolotem!

 W końcu XIII w. ostatecznie ukształtowały się granice tej ziemi, które dziś chcemy przedstawić dokładniej, niż czynili to historycy XIX-wieczni, ale także współczesna literatura naukowa i popularna, łącznie z netografią, która upraszcza je w sposób niedozwolony. Jej wyjątkowo naturalne granice wyznacza (sic!) siedem rzek: Wisła – na południu i południowym-zachodzie, Drwęca (od Golubia do ujścia Rypienicy) – na północy i północnym-zachodzie, Rypienica (w jej dolnym biegu) – na północnym-zachodzie, Pisiak (od ujścia do Rypienicy do źródła w okolicy Dzierzna) – na północy, Pissa (od źródła w okolicy Dzierzna do ujścia do Brynicy) – na kierunku zachodnio-północnym, Brynica – na północnym-zachodzie oraz Skrwa – na wschodzie. W ten sposób Ziemia Dobrzyńska przybiera swoim kształtem istotnie formę zbliżoną do trójkąta równobocznego, zawartego jednak pomiędzy nie trzema (jak podaje literatura XIX-XX-wieczna, ale także współczesna), a siedmioma wyżej wymienionymi rzekami. Jej obszar szacuje się na 3 tys. km kwadratowych . Dodajmy, że nie uwzględniana w ogóle we współczesnej literaturze granica Ziemi Dobrzyńskiej na Brynicy ukształtowała się już po oderwaniu się od Mazowsza północnej części dóbr biskupstwa płockiego (klucza świeckiego), co nastąpiło przed rokiem 1289 . Podobnie rzecz ma się z Pisiakiem, bowiem prawie wszystkie opracowania podają, że północna granica Ziemi Dobrzyńskiej za Osiekiem Rypińskim opiera się o rzekę Pissę, której źródło znajduje się od tego miejsca na wschód, w okolicy na południe Dzierzna (dobrzyńskiego, nie mylić z Dzierznem Pomorskim, leżącym kilka kilometrów dalej na północ, już na Ziemi Michałowskiej), a która płynie w kierunku wschodnio-północnym. Najważniejsze wyjaśnienie jest następujące: z tego samego miejsca (obszaru bifurkacyjnego) bierze swoje źródło także inna rzeka (mylona właśnie z Pissą), a mianowicie – Pisiak, która płynie na zachód, przepływa zaraz za Osiekiem, koło „dobrzyńskich” miejscowości Kamionka i Jeziorki, i wpada do Rypienicy na jej na 5,24 kilometrze (licząc od ujścia) , a ta – jak wiadomo – do Drwęcy. Błąd ten widzimy na wielu mapach, m. in. na mapie z 1929-1930 Großblatt 339NW Rypin, na której w kierunku Rypienicy „płynie” Pissa; choć z kolei na niemieckiej mapie z 1914 r. Pissa zaznaczona jest od źródła w kierunku północno-wschodnim (na mapie nie widać jednak nazwy Pisiak). Tego błędu nie ustrzegł się także Z. Guldon w pracy Mapy Ziemi Dobrzyńskiej w drugiej połowie XVI wieku , który granicę Ziemi Dobrzyńskiej na linii: Kretki-Osiek-Łapinóż oparł na Pissie, zamiast na Pisiaku. Dodajmy, że na tę pozycję powszechnie powołuje się przez ponad pół wieku współczesna literatura dotycząca tej ziemi, w tym także coraz powszechniejsza netografia, stąd - być może - trwający całe lata błąd .
W związku z tym, że wyraz pisiak nie występuje w słowniku języka polskiego, warto podjąć próbę wyjaśnienia jego pochodzenia. Najpewniej pochodzi on od czasownika pisiać, co oznacza zdrobniałe określenie pewnej czynności fizjologicznej, pokrewnego ze słowem siusiać. Rodowód słowa znajdujemy w germańsko-anglosaskich słowach: pissen, piss - sikać (w języku angielskim wyrażenie częściej wulgarne niż popularne), a które do języka polskiego dostało się na na terenach, gdzie Polacy mieszkali, bądź sąsiadowali wspólnie z Niemcami, a w okresie zaborów - z Prusakami. Zatem pierwotnie obydwie, płynące w różnych kierunkach graniczne rzeki mogły mieć te samą nazwę, jednak w okresie zaborów, dla koniecznego ich odróżnienia, nazwano tę, płynąca do Rypienicy, Pisiakiem, choć z drugiej strony nie wiemy, dlaczego Prusacy na swoich mapach miejsce - przejście koło dobrzyńskiej Kamionki (za Osiekiem), po swojej stronie nazywali Pissa Krug. Może po prostu Pisiak funkcjonował wciąż w świadomości nadgranicznego obszaru i nie docierał do pruskich urzędników? Tożsamy źródłosłów musi mieć w takim razie wcześniej nazwana rzeka Pissa. Przy obydwu czynność fizjologiczną przyporządkowano dość krętemu, a jednocześnie spokojnemu biegowi tych dwóch cieków wodnych – na zachód i na wschód.

 Wyniosłe wzniesienia i i niemałe parowy, spotykane na zachód od Rypina (Żałe, Okonin, Obory), wędrowny, XIX-wieczny historyk, Aleksander Sławenko-Sławiński (Sławenko – a nie: Sławeńko) nazwał „Alpami Rypińskimi”. Na początku XX w. teren ten, głównie okolice klasztoru w Oborach, ks. Walenty Załuski określił natomiast jako „Szwajcaria Dobrzyńska”. Warto więc o tym wiedzieć, gdy znajdziemy się na „Dobrzyńskiej Szwajcarii” lub w mniej znanych „Alpach Rypińskich”. Ta pierwsza nazwa utrwaliła się już mocno w netografii, choć także z błędami, np. „Przykładem Rypin, miasteczko na malowniczym pojezierzu nazywanym Szwajcarią Dobrzyńską” , jako że Rypin od tej „Szwajcarii Dobrzyńskiej” oddalony jest o co najmniej jedną milę. Tak więc do „Alp Rypińskich” wozem konnym z Rypina jechało się około 1-1,5 godziny, zaś do „Szwajcarii Dobrzyńskiej” - 2-2,5 godzin.

 Graniczną (z Ziemią Michałowską) rzekę Ziemi Dobrzyńskiej o nazwie Pissa znał już kronikarz Jan Długosz, nazywał ją jednak „Pysz”.

 Powszechnie myli się, bądź utożsamia graniczną rzekę Ziemi Dobrzyńskiej Pissę z inną rzeką – Pisiak. Ta ostatnia wypływa z miejsca zbliżonego do źródła Pissy w okolicy Dzierzna (polskiego), tyle, że Pisa płynie w kierunku północno-wschodnim, Pisiak zaś – w kierunku północno-zachodnim. Pisiak wpada do Rypienicy na 5,24 kilometrze rzeki, licząc od jej ujścia do Drwęcy . Piesiak stanowi odcinek granicy Ziemi Dobrzyńskiej z Ziemią Michałowską od jego źródła aż do ujścia. Przejeżdżając drogą wojewódzką z Rypina do Brodnicy, za Osiekiem mijamy granicę ziem właśnie na Pisiaku, a nie jak powszechnie uważa się na Pissie. Nazwy te mylili także Prusacy, którzy na mapach w tym miejscu pisali: Pissa Krug – czyli przejście graniczne, a nim ( po stronie pruskiej, przed strażnicą, gospodę ‒Pissa Krug).